czwartek, 16 sierpnia 2012

CZY JESTEŚ MAMO BEZ SZANS ? ...

Droga Mamo Adoptusia :)

Pytasz o procesy niezwykle skomplikowane i stawiasz mnie przed nie lada wyzwaniem. Bo co innego wiedzieć i stosować a co innego wytłumaczyć JAK TO DZIAŁA.

Ale się zmobilizuję i spróbuję :) 


Sama myśl przewodnia do odpowiedzi na Twoje trudne pytanie jest w miarę prosta:

NIE MA DRÓG NA SKRÓTY

Co to znaczy "na skróty"?
Napisałaś:
Z tego co się dowiedziałam wynika, że dziecko faktycznie szybko sie dostosowuje do otaczającego je świata, problemem nie jest jednak czy ono to robi ale JAK to robi, gdyż ważna jest forma tego dostosowania!

No właśnie!. FORMA "na skróty" to jest właśnie tak, że małe dziecko szybko "się dostosuje". Im szybciej tym lepiej.
Owszem - ono naprawdę potrafi to robić! Inaczej już by nie żyło. 

Opiekun jest szczęśliwy, prowadzący go ew. specjalista również, ale tak naprawdę wszystkie kluczowe problemy "zamietliśmy po dywan". Ujawnią się one dopiero w okresie  dojrzewania, gdy w pierwszej szkole będzie masakra, w drugiej, w n-tej  i później, gdy pierwszy związek nie wypali albo będzie toksyczny, drugi ... n-ty ... z pierwszej pracy wyleją, z drugiej ... z n-tej ... pierwsze dziecko powierzymy innym na wychowanie, drugie, n-te ... 
pierwsza wizyta u psychiatry, druga, n-ta ... 

Dostosowanie "na skróty" jest dla dziecka toksyczne.

Powyższe zdanie jest trudne do zrozumienia i zaakceptowania! Bo jak to?
Przecież ... im szybciej dziecko się dostosuje tym lepiej ...

Bardzo, bardzo trudno uwierzyć w coś co wydaje się sprzeczne ze "zdrowym rozsądkiem". 

Ale tak właśnie jest! Nie wolno się spieszyć. Nie wolno niczego pominąć.

Dziecko trafia do rodziny adopcyjnej z bagażem. Bagażem zupełnie innym, niż "zwykłe dziecko" - rówieśnik. Jeśli mówimy o adopcji odpowiedzialnej musimy o tym wiedzieć i musimy to także zaakceptować.

Jeśli chcesz, aby obudziły się bardzo pierwotne i bardzo biologiczne procesy - procesy, które kiedyś po latach (i nigdy wcześniej) doprowadzą do takiej samej RELACJI jaka łączy matkę i dziecko biologiczne, MUSISZ odbyć ze swoim adoptowanym dzieckiem TAKĄ SAMĄ DROGĘ jaką odbywa matka biologiczna.

NIE MA DRÓG NA SKRÓTY

Musisz na wstępie popatrzeć na dziecko - niezależnie od wieku - jak na noworodka.

Poddać się ogarniającym Cię emocjom - OK :) ale równowlegle rzetelnie zbadać, ocenić (zdiagnozować) jego stan, jego zasoby. Dostosować do tych zasobów otoczenie. Nigdy odwrotnie.
Zapewnić bezpieczeństwo a nie ... "hartować", wymagać i "stawiać granice".
Jeśli mądrze zaczniecie swoją podróż przez nowe życie - dojdziecie pewnego dnia do "przystanku":

"Nie ta matka, która urodziła ale ta, która wychowała."

Dlaczego tak jest? 
Jak to osiagnąć? ...

... w kolejnych postach :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz