Drogi Terapeuto,
myślę nad tym co napisałeś ostatnio, że "to z POCZUCIA BEZPIECZEŃSTWA wynika późniejsza tak potrzeba jak i zdolność do eksploracji" i doszłam do trochę dziwnego wniosku.
Bezpieczeństwo jest tak oczywistą sprawą, że najczęściwej się o nim wspomina i szybko przechodzi do następnego tematu...
"Poznaj siebie, zanim zechcesz dzieci poznać. Zdaj sobie sprawę z tego, do czego sam jesteś zdolny, zanim dzieciom zaczniesz wykreślać zakres ich praw i obowiązków. Ze wszystkich sam jesteś dzieckiem, które musisz poznać, wychować i wykształcić przede wszystkim.” J. Korczak
środa, 29 sierpnia 2012
piątek, 24 sierpnia 2012
Niedoceniana wartość ... BEZPIECZEŃSTWA
Droga Mamo :)
Napisałaś:
"Czy wiesz o tym, że w pierwszym okresie życia dziecka* 95% wysyłanych do niego przez matkę sygnałów to sygnały POZYTYWNE? Później, gdy dziecko zaczyna przemieszczać się samodzielnie, te proporcje się odwracają!"
Tak i to jest niesamowite. Ten okres zanim dziecko zacznie raczkować i dzięki temu zyskuje możliwość eksploracji świata ... i bezpiecznych powrotów do mamy, jest okresem "ładowania akumulatorów" na całe życie.
To dzięki tym kilku miesiącom, dziecko zdobywa elementarne kompetencje autoregulacyjne. W dalszej konsekwencji - ufność i wiarę w to, że świat jest fajnym miejscem do życia. I dzieje się tak właśnie dzięki temu, że te 95 % sygnałów to w istocie sygnały BEZPIECZEŃSTWA. To z POCZUCIA BEZPIECZEŃSTWA wynika późniejsza tak potrzeba jak i zdolność do eksploracji.
SIŁA RELACJI ... jakość SPOKOJU
Drogi Terapeuto,
napisałeś:
Czy wiesz o tym, że w pierwszym okresie życia dziecka* 95% wysyłanych do niego przez matkę sygnałów to sygnały POZYTYWNE? Później, gdy dziecko zaczyna przemieszczać się samodzielnie, te proporcje się odwracają!
napisałeś:
a mnie zatrzymała myśl:"...jakość dostrojenia i naturalna zdolność do odzwierciedleń w relacji "obca" matka - "obce" dziecko jest poczatkowo na "takim sobie" poziomie."
Czy wiesz o tym, że w pierwszym okresie życia dziecka* 95% wysyłanych do niego przez matkę sygnałów to sygnały POZYTYWNE? Później, gdy dziecko zaczyna przemieszczać się samodzielnie, te proporcje się odwracają!
* tak ok. 9-10 pierwszych miesiecy, zależnie od tego kiedy dziecko nauczy się raczkować
I nie myślę o tym zjawisku w kategoriach dobrze - źle. Widocznie tak nas natura uformowała, że w normalnych warunkach dajemy sobie radę z tą zmianą.
czwartek, 23 sierpnia 2012
7 Mitów o adopcji - MIT DRUGI
Mit drugi:
Dziecko* szybko adaptuje się do życia w nowej rodzinie
i jeśli ma dobrą opiekę, jego dalszy rozwój przebiega bez zakłóceń.
* najczęściej myślimy tu o dzieciach młodszych w wieku do 3 lat.
i jeśli ma dobrą opiekę, jego dalszy rozwój przebiega bez zakłóceń.
* najczęściej myślimy tu o dzieciach młodszych w wieku do 3 lat.
Ten mit moglibyśmy nazwać również "Mitem Grzecznego Dziecka".
Żeby zrozumieć dynamikę rozwoju dziecka w nowej rodzinie trzeba odwołać się do zjawiska, które jest w Polsce prawie nieznane. Do wspominanej już uprzednio DYSOCJACJI.
Bardzo pięknie sygnalizuje problem, plakat tegorocznej berlińskiej konferencji ESTD
- Europejskiego Towarzystwa Traumy i Dysocjacji.
"There are many walls to take down - on the way to integration"
Jest wiele murów do zburzenia na drodze do integracji
Jest wiele murów do zburzenia na drodze do integracji
środa, 22 sierpnia 2012
SIŁA SPOKOJU ... jakość RELACJI
Droga Mamo :)
Oczywiście masz rację - trzeba nad soba pracować, trzeba się rozwijać. To truizm, ale dla opiekuna dziecka ado to jak czyste powietrze i zdrowa woda.
I oczywiście najlepsze jest wszystko to, co odwołuje sie do bardzo biologicznych procesów, do harmonii (homeostazy :) ), integracji etc. I czymś takim jest z pewnością także joga, polecana
( na bazie wielu badań) przez środowiska naukowców i praktyków zajmujacych się traumą.
( na bazie wielu badań) przez środowiska naukowców i praktyków zajmujacych się traumą.
Ale ja chciałbym tutaj i teraz zwrócić Twoją uwagę na coś innego.
Znowu na RELACJĘ - na interakcje i dostrojenie będące jej podstawą.
poniedziałek, 20 sierpnia 2012
SIŁA SPOKOJU
Drogi Terapeuto :)
Wytrzymać... wytrzymać... wytrzymać...
Ale co to tak właściwie znaczy? Nie reagować? Stać i patrzeć z boku? Udawać, że nie widzę? A może samemu zdysocjować?
Niby wiem, że dzieci, które przeżyły zbyt wiele nie postępują "specjalnie", one nie "prowokują" i nie "przekraczają stawianych im granic". One postępują tylko w prosty i logiczny rozwojowo sposób, zgodny z wyuczonymi strategiami przetrwania. Strategie te są zaś nabytymi, wyuczonymi sposobami komunikowania się takiego dziecka z otoczeniem. Z tego poziomu wszelkie rodzicielskie apele do dziecięcego rozsądku, mające na celu zmianę zachowania, wydają się być bezużyteczne.* Takie znane wszystkim "...jak grochem o ścianę".
Wytrzymać... wytrzymać... wytrzymać...
Ale co to tak właściwie znaczy? Nie reagować? Stać i patrzeć z boku? Udawać, że nie widzę? A może samemu zdysocjować?
Niby wiem, że dzieci, które przeżyły zbyt wiele nie postępują "specjalnie", one nie "prowokują" i nie "przekraczają stawianych im granic". One postępują tylko w prosty i logiczny rozwojowo sposób, zgodny z wyuczonymi strategiami przetrwania. Strategie te są zaś nabytymi, wyuczonymi sposobami komunikowania się takiego dziecka z otoczeniem. Z tego poziomu wszelkie rodzicielskie apele do dziecięcego rozsądku, mające na celu zmianę zachowania, wydają się być bezużyteczne.* Takie znane wszystkim "...jak grochem o ścianę".
niedziela, 19 sierpnia 2012
BIOLOGIA, PARADOKSY, WOJOWNIK ...
No to nam się Droga Mamo, poukładało w całkiem sensowną całość :)
1. Jak w adopcji "dorównać" biologicznej relacji matki z dzieckiem?
2. Dlaczego "im gorzej tym lepiej"?
3. Dlaczego lepszy "Wojownik" niż "Grzeczne Dziecko" ?
Rozstańmy się na chwilę z górnolotnymi, skomplikowanymi (a więc łatwymi do podważenia) wyrafinowanymi duchowo teoriami, wizjami i "prawdami" ...
Popatrzmy na problem tylko i wyłacznie w kategoriach, które sa udowadnialne empirycznie, i to na bazie twardych dowodów ... takich bardzo twardych - liczby, komputer, neuroobrazowanie.
sobota, 18 sierpnia 2012
WOJOWNIK
Drogi Terapeuto!
Pytasz:
"Których rodziców/opiekunów ocenimy
jako kompetentnych?"
Jak sam piszesz, nie ma dróg na skróty...
Byłam kiedyś na szkoleniu u pewnego starszego już Profesora, rodzica adopcyjnego z długoletnim doświadczeniem. Na sali mnóstwo wystraszonych rodziców a on zaczął swój wykład pytaniem:
"Czy podczas rodzinnego spaceru, Państwa dziecko idzie przodem czy raczej wlecze się z tyłu?"
Ludzie zaczęli trochę szemrać ale Profesor z uśmiechem na twarzy dodał: "Gdyby szło ono razem z wami nie siedzielibyście teraz na moim wykładzie!"
KOSMICZNE PARADOKSY - "1. Im gorzej tym lepiej!"
Przypomnijmy zdanie:
Dostosowanie "na skróty" jest dla dziecka toksyczne.
OK, Jakoś da się taką logikę zaakceptować. Określenie "na skróty" sugeruje rodzaj fuszerki ;) ... więc może faktycznie racje mają ci, którzy zachecają, żeby się nie śpieszyć. Niech dziecko SAMO zdecyduje w jakim tempie chce się dostosować, przystosować, pogodzić z regułami nowego domu = nowego świata.
Ale idźmy dalej "pod prąd".
Dostosowanie "na skróty" jest dla dziecka toksyczne.
OK, Jakoś da się taką logikę zaakceptować. Określenie "na skróty" sugeruje rodzaj fuszerki ;) ... więc może faktycznie racje mają ci, którzy zachecają, żeby się nie śpieszyć. Niech dziecko SAMO zdecyduje w jakim tempie chce się dostosować, przystosować, pogodzić z regułami nowego domu = nowego świata.
Ale idźmy dalej "pod prąd".
czwartek, 16 sierpnia 2012
CZY JESTEŚ MAMO BEZ SZANS ? ...
Droga Mamo Adoptusia :)
Pytasz o procesy niezwykle skomplikowane i stawiasz mnie przed nie lada wyzwaniem. Bo co innego wiedzieć i stosować a co innego wytłumaczyć JAK TO DZIAŁA.
Ale się zmobilizuję i spróbuję :)
Sama myśl przewodnia do odpowiedzi na Twoje trudne pytanie jest w miarę prosta:
NIE MA DRÓG NA SKRÓTY
środa, 15 sierpnia 2012
CZY JESTEM BEZ SZANS - procesy biologiczne
Drogi Terapeuto
Czytając Twój piekny wykład o biologii jaka łączy matkę z jej dzieckiem poczułam sie bez szans.
Zastanawiam się czy możliwe jest uruchomienie podobnych biologicznych procesów w stosunku do niebiologicznego dziecka. Czy mogą one pojawić sie samorzutnie, czy może trzeba się ich nauczyć?
Co musi się ze mną i we mnie stać abym mogła być matką nie tylko na podstawie postanowienia sądu ale całą sobą?
Czytając Twój piekny wykład o biologii jaka łączy matkę z jej dzieckiem poczułam sie bez szans.
Zastanawiam się czy możliwe jest uruchomienie podobnych biologicznych procesów w stosunku do niebiologicznego dziecka. Czy mogą one pojawić sie samorzutnie, czy może trzeba się ich nauczyć?
Co musi się ze mną i we mnie stać abym mogła być matką nie tylko na podstawie postanowienia sądu ale całą sobą?
poniedziałek, 13 sierpnia 2012
MIT PIERWSZY – CZEKAJAC NA ADOPCJE
Drogi Terapeuto
Adopcja jest trawającym kilka lat procesem. Kandydaci na rodziców adopcyjnych zgłaszają się do wybranego przez siebie Ośrodka Adopcyjnego gdzie są poddawani testom psychologicznym i uczestniczą w różnego rodzaju szkoleniach. Po ich zakończeniu i pozytywnej ocenie pracujących w OA specjalistów, dostają tzw. kwalifikacje. Są więc, w przeciwieństwie do większości „zwykłych rodziców”, rodzicami wyszkolonymi.
Ale czy wystarczająco dobrze?
MIT PIERWSZY - ŚRODKI ZARADCZE
Co w takim razie powinnismy zrobić, aby nie ulec potędze MITU i aby nasza adopcja była odpowiedzialna i bezpieczna dla nas i dla naszego Adoptusia/Kosmity?
Droga Mamo Adoptusia :)
To co wg mnie jest kluczowe:
To co wg mnie jest kluczowe:
A. WIEDZA O ADOPCJI I ZWIĄZANYCH Z NIĄ PROBLEMACH
1. Dowiedzieć się jak najwięcej o dynamice adopcji, o zaburzeniach posttraumatycznych o dynamice procesów przywiązaniowych, o źródłach ew. zaburzen i deficytów dziecka.
Nie bać się!
Nie bać się!
niedziela, 12 sierpnia 2012
7 mitów o adopcji - MIT PIERWSZY
Mit pierwszy
Adopcja bardzo małego* dziecka zapobiega problemom.
* prosto ze szpitala, kilka tygodni czy miesięcy od urodzenia etc.
To mit ugruntowany i upowszechniany tak przez rodziców jak i specjalistów. Jego źródłem jest niezrozumienie dynamiki procesów przywiązaniowych - dynamiki interakcji w diadzie matka/dziecko.
Jeśli zgodzisz się ...
Droga mamo :)
... że jest to mit powszechnie obecny to postaram sie o ...
Jeśli zgodzisz się ...
Droga mamo :)
... że jest to mit powszechnie obecny to postaram sie o ...
sobota, 11 sierpnia 2012
Kosmita czy Adoptuś c.d.
Droga Mamo Adoptusia :)
Nie każde adoptowane dziecko musi być Kosmitą.
I chyba trzeba zacząć od opowiedzenia KIM jest Kosmita.
Kosmita - w moim rozumieniu - to dziecko spełniające kryteria DTD (Developmental Trauma Disorder - posttraumatyczne zaburzenia rozwojowe)*, lub zbliżone do nich (np. na skutek skrajnych zaniedbań czy skrajnego zakłócenia relacji z matką).
Nie każde adoptowane dziecko musi być Kosmitą.
I chyba trzeba zacząć od opowiedzenia KIM jest Kosmita.
Kosmita - w moim rozumieniu - to dziecko spełniające kryteria DTD (Developmental Trauma Disorder - posttraumatyczne zaburzenia rozwojowe)*, lub zbliżone do nich (np. na skutek skrajnych zaniedbań czy skrajnego zakłócenia relacji z matką).
piątek, 10 sierpnia 2012
Powitanie
Ten blog będzie o adopcji jaką być powinna.
A jaką najczęściej nie jest.
O tym jak powinna być przygotowana i przeprowadzona.
I o Kosmitach - Adoptusiach ...
A jaką najczęściej nie jest.
O tym jak powinna być przygotowana i przeprowadzona.
I o Kosmitach - Adoptusiach ...
Subskrybuj:
Posty (Atom)